Szliśmy i cały czas śpiewaliśmy pieśni po drodze i nawoływaliśmy innych ludzi: „Chodźcie z nami”.
Przyszliśmy pod komitet. Tam już cała ekipa stała na schodach z Jundziłłem i dyrektorem zjednoczenia Skrobolem na czele. I sekretarza nie było […], ponieważ odbywało się plenum w Warszawie.
Podeszliśmy pod komitet i pyta się Jundził: „Co wy chcecie?”. Któryś tam odpowiedział: „To śmieszne pytanie. Jakby nie wiedział, co my chcemy. Chcemy powrotu do cen sprzed 12 grudnia”. On powiedział wówczas: „Wybierzcie sobie delegatów, komitet, i pójdziemy do środka rozmawiać”. Więc ja mu odpowiedziałem, że nie pójdziemy rozmawiać, nie będziemy tu nikogo wybierać, bo jak pójdziemy do was, to nas zamkniecie. […] „To co mam w tej sytuacji robić?” — zapytał Jundził. Więc ja mówię: „Zradiofonizować tutaj. Będziemy rozmawiać”. […] poleciał do środka, za chwilę przychodzi i mówi, że zaraz przyjedzie radiowóz z Miejskiej Rady Narodowej. W tym czasie ludzie stali pod komitetem. […] Ktoś […] napisał na murze taką czerwoną kredą, jaka jest do trasowania: „Pachołki płatne, pachołki moskiewskie”.
[…] ludzie krzyczeli: „My chcemy chleba”, śpiewali pieśni. […] Po pewnym czasie przyjechał ten radiowóz […]. Myśmy opanowali radiowóz i zaczęliśmy przemawiać. Mówiono między innymi, że Cegielski stoi, Ursus stoi, Nowa Huta stoi, tak, że nie jesteśmy sami. Następnie padło hasło, że idziemy z powrotem do Stoczni Gdańskiej, Stoczni Remontowej i stoczni Północnej.
Gdańsk, 14 grudnia
Grudzień 1970, Edit. Spotkania, Piotr Jegliński, Paryż 1986.